Legenda obrazowa


o świętej Jadwidze księżnie szlązkiej


według rękopisu z r. 1353 przedstawiona i z późniejszemi tej treści obrazami porównana

Kraków 1880
Obraz 27
Legenda o św. Jadwidze śląskiej Petera Freytaga z 1451 r.
Tu jej kapelan imieniem Marcin zwodzi ją, przyprowadzając jej braciszka zamiast księdza, który jej miał mszę odprawić.

Śta Jadwiga wedle słów legendy nie poprzestawała na słuchaniu mszy jednej, ale wielu mszom obecną być chciała, co w Trzebnicy, gdzie znajdujący się kapłani inne oprócz mszy mieli obowiązkowe zatrudnienia było dla nich uciążliwem, gdyż się z odbyciem najświętszej ofiary wcześnie odbyć nie mogli. Wywoływało to pewne w duchowieństwie nieukontentowanie a nawet przycinkowe dla księżnej epigramy, które legenda przytacza. Zdarzyło się tedy, że chcąc jednej jeszcze mszy wysłuchać, wysłała swego kapelana, aby jej księdza poszukał, ten zniecierpliwiony pierwszego lepszego łysego braciszka jakiego napotkał przyprowadził przed księżnę, przedstawiając go jako mszalnego kapłana. Księżna łysinę braciszka biorąc za tonzurę kapłańską, prosiła go o odprawienie mszy, i wtedy dopiero przez niego z błędu została wyprowadzoną. Okoliczność tę przytacza legenda nie tylko na dowód zamiłowania Śtej Jadwigi w modlitwie, ale zarazem na dowód jej cierpliwości, kiedy kapelana swego który poważył się w ten sposób z niej zażartować, lekką tylko napomniała wymówką.
Obraz przedstawia chwilę, kiedy księżna prosi przedstawionego sobie braciszka o mszę, a ten się tłumaczy, że to jest dla niego niepodobne, bo nawet nie jest piśmienny.
Braciszek ubrany jest w czerwony Cysterski habit, a Marcin kapelan ma na sobie czerwone pończochy, kolorową suknię i biały czerwono podszyty kolisty płaszcz z rozcięciem na prawem ramieniu, słowem ubiór świecki a może dworski, już z poprzednich obrazów nam znany. Korona tylko wygolona na głowie o jego duchownym stanie świadczy. Bracisz¬kowie klasztorni bowiem tak jak po dziś dzień odróżniali się nie goloną wcale głową.
Przy księżnie nieodstępne od niej dwie naślednice.
Tak rękopis Hornigowski jak i Bernardyński tryptyk w ten sam zupełnie sposób scenę powyższą przedstawia, a to aż do samej akcyi osób i szczegółów ich ubioru, który tylko w osobie X. Marcina jest nieco na tryptyku odmienny. W drukowanej legendzie kapelan Marcin ma biret na głowie, a za księżną jedne tylko socyuszkę widać, przytem tło obrazu stanowi murowana ściana.



Zamknij dokument